Bergen zasługuje na osobną stronę na moim blogu choćby z tej prostej przyczyny, że w nim obecnie mieszkam :) I uważam, że jest to miasto pełne uroku, niepodobne do żadnego innego europejskiego. Choć jest to drugie co do wielkości miasto w Norwegii, to mieszka tu tylko 260 tysięcy ludzi!
Bergen to miejsce, gdzie łączą się:
# KULTURA - znajdują się tu liczne muzea, galerie sztuki i miejsca historyczne,
# NAUKA - do Bergen zjeżdżają studenci z całej Norwegii by uczyć się na Uniwersytecie Bergeńskim - około 10% mieszkańców miasta to studenci!
# NATURA - niezwykłe połączenie gór, morza, fiordów, wodospadów, jezior, strumyków, lasów....
i sprawiają, że jest to miejsce niezwykle interesujące i - po prostu - piękne!
Bergen nie jest bezdusznym miastem z mnóstwem wieżowców i betonowych kloców, nie ma tu szarych, przygnębiających blokowisk.
Zapraszam Was na spacer po centrum Bergen w słowach i obrazach :)
W tyle za motocyklistami widać fontannę, ale nie widać miejskiego jeziorka zwanego Lille Lungegårdsvannet albo Smålungeren.
Wokół jeziorka znajdują się tereny zielone, na których można przysiąść na kocyku, są ławeczki, donice z kwiatami, rododendrony i rozłożyste drzewa, które wiosną kwitną na różowo!
A gdy podniesiecie wzrok nieco wyżej, zobaczycie wokół wzgórza, a na nich małe, ciasno upakowane drewniane domki. Niesamowicie wygląda to nocą, gdy kontury gór nie są już widoczne, a widać tylko światła z domów położonych na wzgórzach. Wasz wzrok na pewno na dłużej zatrzyma się na Ulriken - najwyższej górze z tych otaczających Bergen, na której szczycie znajduje się wysoki maszt telewizyjny, podświetlany nocą rożnymi kolorami.
Po drugiej stronie Festplassen znajduje się Musikkpaviljongen - Pawilon Muzyczny, w którym czasem odbywają się kameralne koncerty. Gdy pora roku temu sprzyja, otaczają go zawsze piękne klomby kwiatowe.
Gdy pokierujecie kroki dalej, w kierunku targu rybnego, po drodze miniecie kolorowe kamieniczki i masę przeróżnych rzeźb, pomników i fontann. Na przykład fontanna skrzypka i kompozytora norweskiego, Ole Bull'a.
Niektóre rzeźby nie są zbyt piękne ;)
Jedną z nich szczególnie upodobały sobie mewy, które często siadają na głowie tego pana.
No właśnie, mewy - tutaj są one dużo większe niż te, które znamy z bałtyckich plaży i przeraźliwie się drą!
Gdy już dotrzecie na targ rybny Fisketorget, możecie pooglądać wielkie akwaria z żywymi rybami morskimi, krabami czy ośmiornicami, możecie zjeść wielorybie mięso i spróbować horendalnie drogiego kawioru!
I choć targ rybny to jedna z największych sezonowych atrakcji turystycznych Bergen i masa przyjezdnych spożywa tam posiłki na wolnym powietrzu, to miejscowi wiedzą że chcąc zjeść naprawdę świeżą rybkę tego miejsca należy unikać ;)
3 minuty spacerku od targu rybnego i lądujemy na najsławniejszej ulicy Bergen, czyli Bryggen. Znajduje się na niej szereg drewnianych domków - budynków handlowych Hanzy, wpisanych na listę UNESCO.
Domki są kolorowe, piękne, znajdują się w nich sklepy pamiątkowe, muzea, puby, restauracje, a pomiędzy domkami są urocze wąskie przejścia, pomiędzy którymi można odbyć niesamowity spacer :)
Bryggen kieruje swe okna w stronę portu morskiego, przy którym zacumowane są przeróżnego rodzaju statki - małe kutry, większe żaglówki i duże statki transportowe.
Najokazalszym statkiem w porcie jest Statsraad Lehmkhul - piękny żaglowiec, co więcej to bliźniaczy żaglowiec naszego Daru Pomorza!
W sezonie do portu często wpływają duże statki wycieczkowe. Jeden z nich, Viking Star, został nawet ochrzczony w porcie Bergen w 2015 roku!
Idąc dalej, dojdziemy do twierdzy Bergen - BergenFestning, z Wieżą Rosenkrantza i Salą Hakona.
W mieście jest też kilka kościołów.
A to Mariakirken (Kościół Mariacki), najstarsza zachowana budowla w Bergen.
Z centrum Bergen kursuje regularnie kolejka linowo-torowa Fløibanen, dzięki której dostaniemy się na górę Fløyen.
Na szczycie znajduje się rozległy taras widokowy, z którego roztacza się piękny widok na miasto.
Bardzo lubię chodzić na spacer po dzielnicy Nordnes, gdzie aż roi się od wąskich, brukowanych uliczek, wzdłuż których są małe, ciasno przytulone do siebie domki przystrojone kwiatami.
Dzielnica Nordnes kończy się parkiem (Nordnesparken) i rozległym, półokrągłym tarasem z widokiem na morze. Jest też i totem! :)
A nocą zyskuje zupełnie inny wygląd...
Zanim przeprowadziłam się do Norwegii, o Bergen nie wiedziałam prawie nic. Gdzieś tam niejasno kojarzyłam ze studiów, że Bergen nazywane jest bramą do fiordów, że jest jakieś Bryggen wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, ale słysząc hasło "Bergen" w mojej słowie nie pojawiały się żadne obrazy czy wyobrażenia jak tam w ogóle jest. Teraz, po ponad roku pobytu w tym mieście, nie wyobrażam sobie, że o Bergen można nigdy nie słyszeć! :)
Świetny wpis! Dzięki niemu, moja decyzja o wyjeździe do Bergen, dojrzała o kolejne kilka procent. Dzięki, kawał dobrej roboty!
OdpowiedzUsuńŁukasz
Miło słyszeć! :)
UsuńWłaśnie mi przypomniałaś, że mam zaległy wpis z Bergen.
OdpowiedzUsuńO widzisz... Akurat tego potrzebowałem. W najbliższym czasie wybieram się na około dwa tygodnie do Bergen i ciekawy byłem co warto tam zobaczyć.
OdpowiedzUsuńFajny tekst.
Pozdrawiam
W dwa tygodnie zobaczysz duuużo dużo więcej, ale cieszę się że uważasz wpis za przydatny:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie było znów wrócić do Bergen, dzięki Anno:)Byłam dwa razy, zakochałam się w Norwegii. Rzeczywiście, trudno nie myśleć o Bergen. Moim marzeniem jest pomieszkać trochę w tym mieście. Na razie próbuję swoich sił w nauce języka norweskiego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiekne jest to, ze cale miasto da sie zwiedzic pieszo. W ubieglym roku pojechalismy na tydzien do Norwegii (w swieta bozego narodzenia). Super miejce... Jakby ktos sie wybieral to najlepiej jest leciec samolotem do Oslo (najnudniejsze miasto Norwegii, pelne patologii) i z tamtad obowiazkowo pociag do Bergen. Co do samego miasta to mozna zwiedzac w ciemno. My z bratem widzielismy wszystko co pokazalas w artykule wloczac sie dwa dni po miescie bez planu i zadnego przygotowania. Ludzie w miescie sa bardzo pomocni, mozna przy kawie uslyszec wiele ciekawych historii. Jest tam sklep z pamiatkami (polecam swetry z Dale, ktore jako jedyne sa warte swej ceny, welna merino produkowane w miejscowosci opodal) prowadzony przez przyjaznego australijczyka. Ogolnie jak ktos nie ma nic do sieciowych Hoteli typu Radison, to mozna tam spedzic kilka dni za pol darmo, zwlaszcza po za sezonem. Jak ktos lubi narty to mozna sobie zrobic przerwe w Fiorli (najwyzej polozona stacja po drodze do Bergen). Jestem zaskoczony ze nie ma w Twoim wpisie zdjecia stacji kolejowej, ktora robi piorunujace wrazenie. Jesli chodzi o kolejke to dla tych mniej leniwych powiem ze mozna wejsc na gore nie kozystajac z kolejki, sam punkt widokowy nie jest w najwyszym miejscu, idac sciezka od punktu widokowego mozna wlezc jeszcze wyzej, na gore gdzie sa usypane dziwne stosy z kamieni. Widok jest porazajacy, zwlaszcza w nocy.
OdpowiedzUsuńO, to jest komentarz, takie lubię! :)
UsuńRacja, dworzec kolejowy nie znalazł się w opisie, widocznie tworząc wpis nie znalazłam zdjęcia w swoich zbiorac - obecnie dworzec w remoncie więc gdy uda się zrobić jakieś zdjęcie to to nadrobię. Co do kolejki - ja sama nigdy nią nie jechałam, zawsze wchodzę na Floyen pieszo - ale bądź co bądź taki wjazd kolejką to też atrakcja ;)
Pozdrawiam!
Hej, piszesz, że lepiej nie jeść na targu rybnym. Więc gdzie? Chętnie bym zjadła naprawdę dobrą, świeżą rybę. Będę w Bergen już za 2 tygodnie.
OdpowiedzUsuń