Poniższy wpis powstał w ramach Projektu Nad Projektami Klubu Polki na Obczyźnie, do którego od jakiegoś czasu należę, a nie miałam jeszcze okazji napisać nic pod jego sztandarem.
Mogłam wybrać temat wpisu spośród wieeeelu, w końcu to Projekt Nad Projektami i możliwości było sporo. I choć to blog o Norwegii głównie i o moim emigranckim życiu w tym kraju, to gdy ujrzałam temat o ukochanym miejscu w Polsce, reszty propozycji nie było sensu czytać ;)
Każdy z nas ma jakieś ulubione miejsce, do którego lubi wracać, w którym lubi spędzać czas, wiążą się z nim dobre wspomnienia czy ukochane osoby. Myślę, że to zdanie jest tak banalne, że tłumaczyć go nie trzeba i nawet ci najbardziej oporni, twierdzący, że nie przywiązują się do miejsc i nie mają sentymentów, w głębi duszy mają taką swoją oazę spokoju i punkt ma mapie, gdzie czują się najlepiej. Dla emigranta takie miejsce nabiera szczególnego znaczenia, gdy to miejsce znajduje się w jego ojczystym kraju i nie ma zbyt często możliwości się w nim znaleźć. Do takiego miejsca się tęskni, a w myślach i wspomnieniach go idealizuje. No i przy pierwszej możliwej okazji kombinuje, jak spędzić tam trochę czasu ;)
Takie ukochane miejsce mam też i ja, i są nim Jaworki - mała wioska pod Szczawnicą w Małych Pieninach, oddalona od norweskiego Bergen o 2090 km! Wyjaśnianie dlaczego nie mogę tam pojechać gdy tylko mam na to ochotę nie jest konieczne, prawda? ;)
Dlaczego to miejsce ma dla mnie takie szczególne znaczenie? Po pierwsze, to rodzinna miejscowość mojej mamy i nadal mieszka tam moja babcia. Względy rodzinne zdecydowały, że tę miejscowość w ogóle znam i często ją odwiedzam, ale to nie tylko one stanowią o tym, że jest ona dla mnie wyjątkowa. Z Jaworkami wiążą się wspomnienia wszystkich wakacji z dzieciństwa, pachnących skoszonym sianem, chłodzących zimną wodą z górskiego strumyka a grzejących promykami silnego, górskiego słońca. A potem już nie tylko z beztroskimi wakacjami jako dziecko, ale też wyjazdami studenckimi i górskimi wyprawami z J. Weekendowymi lub jednodniowymi wypadami autobusem czy na motocyklach, by odwiedzić babcię, ale też choć na chwilę wyrwać się w góry, tam gdzie człowiek (a przynajmniej taki człowiek jak ja;) ) odpoczywa najlepiej.
Trzeba Wam wiedzieć, że Jaworki to ostatnimi czasy dosyć znana miejscowość turystyczna i kusząca alternatywa noclegowa i wypoczynkowa dla zatłoczonej Szczawnicy. Wielu mieszkańców wsi przystosowało swe domy dla letników, oferując pokoje gościnne, jest też kilka restauracji, a najpopularniejszą z nich jest "Bacówka" w samym ryneczku wioski - chata w iście góralskim stylu oferująca regionalne potrawy.
Co możemy tu zobaczyć i zwiedzić?
Celem wpisu nie jest opracowanie trasy i przewodnika po tej miejscowości. Choć pewnie warto byłoby wspomnieć o tym, że warto udać się do znanego Wąwozu Homole i spacerować trasą wśród stromych wapiennych skał albo odwiedzić rezerwat Biała Woda i zamoczyć stopy w wartkim strumyku. Albo wjechać koleją linową "Homole" z Areny Narciarkiej na polanę Bukowinki i zjeść oscypka od bacy i popić go żentycą. Albo że można wyjść na Wysoką - najwyższy szczyt Małych Pienin i podziwiać widoki na Trzy Korony, Tatry i przygraniczną część Słowacji. Albo zjeść żurek w Schronisku pod Durbaszką. Albo iść na koncert do Muzycznej Owczarni (może uda Wam się załapać na występ Nigel'a Kennedy'ego, bo często tu przyjeżdża?) czy pojeździć na koniach w stadninie naprzeciwko. A może zwiedzić dawną cerkiew greckokatolicką z pięknym ikonostasem z XVIII wieku? Czy wybrać się na całodzienną wyprawę i przekroczyć granicę ze Słowacją? Albo że warto zorientować się kiedy organizowany jest Redyk, czyli widowiskowy przepęd owiec na pastwisko, któremu towarzyszą koncerty zespołów regionalnych, pokazy strzyżenia owiec, i wyrabiania oscypka czy występy kabaretowe, i właśnie wtedy przyjechać do Jaworek?
Wiele rzeczy mogłabym jeszcze napisać o Jaworkach i je zachwalać, bo atrakcji dla turystów lubiących góry i wypoczynek na łonie natury jest tu co niemiara. Więc jeśli kogoś zachęciłam do odwiedzenia tej miejscowości to jest mi bardzo miło :) Ale wiecie co? Nawet gdyby tych wszystkich atrakcji tu nie było, części obszarów nie były by rezerwatami, nie byłoby ani jednego sklepu czy koncertów i letnich imprez, a miejsce nie byłoby takie popularne - to i tak chętnie będę tu wracać. I nie tylko po to, by odwiedzać babcię. Po prostu dobrze się tu czuję, widoki gór cieszą moje oczy. I choć w polskich górach zdarłam niejedne buty, wspięłam się na masę szczytów, złaziłam Beskidy, Sudety, Tatry i w ogóle górska ze mnie dziołcha, to Jaworki, mimo, że takie niewysokie górki tam wokoło, to to tam wracam najchętniej. Tam prawdziwie, naprawdę prawdziwie odpoczywam. I to o każdej porze roku. Dlatego pokażę Wam jak Jaworki wyglądają na przestrzeni roku, sama też sobie powspominam z nadzieją, że przy następnym pobycie w kraju też uda mi się wyrwać w tą moją oazę :)
Gdybyście byli tam czasem w pobliżu moich Jaworek, pozdrówcie ode mnie te zielone góry, polany i hale, usiądźcie na łące i wsłuchajcie się w wiatr szumiący w liściach drzew. Może Wam też się tam spodoba? :)
Pozdrawiam,
Ania
Jejku jak tam pięknie. Nie dziwi mnie, że to twoje ukochane miejsce. Nigdy nie byłam, ale może przy następnej wizycie w Polsce wpadnę
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo polecam ! :)
UsuńKiedyś też miałam takie miejsce ale teraz wolę za każdym razem oglądać coś innego :)
OdpowiedzUsuńPoczyłam się zachęcona do wyjazdu w Pieniny. Teraz co prawda mój urlop się zakończył, ale może w następnym roku gdy to sobie lepiej zaplanuje, to odwiedzę te okolice.
OdpowiedzUsuńJeśli Ci się to uda, koniecznie podziel się wrażeniami ! :)
Usuń54 yr old Speech Pathologist Bevon Hanna, hailing from Campbell River enjoys watching movies like Planet Terror and Jewelry making. Took a trip to Ha Long Bay and drives a Ferrari 410S. odwiedzana strona
OdpowiedzUsuń