UWAGA! Aktualizacja posta dzięki Ani F., dnia 22.04.2016r. - rozkład jazdy darmowych zajęć z norweskiego w Bergen, wiosna 2016:
"Przecież za darmo to nic nie ma, ewentualnie możemy zarobić przysłowiowego kopa w du... tyłek" - powiecie. Albo, że za darmo to się mogę uczyć w zaciszu własnego mieszkania (i nie musi być ono wcale w Bergen), o ile tylko sobie znajdę materiały przez Internet. Ale czy na pewno nic nie możemy z tym zrobić całkiem gratis? :)
Na naukę języka obcego: uczestnictwo w kursach, zajęcia z native-speaker'ami, materiały, książki, korepetycje bardzo często wydajemy bajońskie sumy, licząc, że im większą kwotę na nie przeznaczymy, tym lepiej ten język opanujemy. Dobrze, kiedy to przekonanie łączymy też z silną motywacją, samozaparciem i systematycznością, wtedy naprawdę możemy osiągnąć pożądany efekt i szczycić się dobra znajomością danego języka. Co jednak jeśli finansowo nie możemy sobie pozwolić na drogie kursy i materiały (a nie chcemy ograniczać się tylko do Internetu), albo zależy nam na ćwiczeniu żywego języka, przeprowadzaniu dialogów i kontakcie z ludźmi, którzy tym językiem się posługują? Albo, jeśli mimo kasy wydanej na kosztowne kursy i materiały, czujemy, że umiejętności mówienia, dialogów, zostały potraktowane tam po macoszemu, i co prawda mamy w głowie całą gramatykę i mnóstwo słówek, ale zdolności komunikowania się w tym języku są na niezadowalającym nas poziomie? Gdzie możemy podszkolić nasz MUNTLIG NORSK (mówiony język norweski)?
Przyznaję, że w kwestii języka norweskiego jestem kompletnym samoukiem. Nie brakowało mi motywacji, silnej woli, czas na naukę też udawało mi się zorganizować, a i zdolność zapamiętywania i szybkiego przyswajania nowych rzeczy pozwoliły mi na całkowicie samodzielną naukę języka. Wiedziałam też, że większość kursów skupia się właśnie na zasadach gramatycznych, słówkach, pisaniu, słuchaniu, przeróżnego typu ćwiczeniach... Oczywiście jest to bardzo potrzebny i konieczny etap w nauce obcego języka. Ale stwierdziłam, że z tym etapem nauki mogę sobie poradzić sama i nie muszę na to wydawać któregoś tysiąca złotych w Polsce ani kilkunastu tysięcy koron w Bergen. Najbardziej zależało mi na ćwiczeniu mówienia po norwesku, praktycznego używania języka. Więc kiedy tylko moje stopy stanęły na norweskiej ziemii, zaczęłam szukać takiej możliwości. Oczywiście w grę wchodziłyby też płatne sesje z native-speakerem (w końcu w Bergen połowa ludzi którą mijasz na ulicy nimi jest :P), ale chyba nie muszę mówić, że jako nowicjuszka bez pracy chciałam koszty życia jak najbardziej zminimalizować ;) a nie dokładać jeszcze nowe.
Dowiedziałam się, że w Bergen organizowanych jest kilka takich darmowych spotkań dla osób uczących się języka norweskiego. Okazało się, że chodząc na wszystkie zajęcia organizowane w ciągu tygodnia mam okazję prawie codziennie mieć kontakt z językiem norweskim i innymi uczącymi się ludźmi. Było to dla mnie świetne rozwiązanie w tamtym okresie, kiedy stawiałam swoje pierwsze kroki w Bergen i chciałam oswoić się z językiem, zanim zacznę szukać pracy i rozkręcę się na dobre :)
Spotkania te mają różne nazwy i formy, są prowadzone jako pogawędki przy kawie w grupach, jako zwykłe lekcje z tablicą i szkolnymi ławkami, jako gry i zabawy czy dyskusje. Organizowane są przez różne instytucje, takie jak miejska biblioteka, Czerwony Krzyż, Caritas, itp., a osoby je prowadzące działają dobrowolnie, na zasadzie wolontariatu. Często są to studenci, którzy chcą zapełnić jakoś swój czas a przy okazji pomóc innym w nauce, lub emeryci, którzy na brak czasu nie mogą narzekać :) a chcą chętnie wyrwać się z domu i czuć się potrzebni.
Kto uczestniczy w tych spotkaniach? Oprócz chętnych Norwegów, którzy pełnią rolę "nauczycieli" (lub ściślej mówiąc: osób, które mówią po norwesku bez błędów i mogą innych poprawiać ;P) cała masa imigrantów, azylantów, studentów na wymianie - wszystkich, którzy chcą języka norweskiego się uczyć w nieformalnej atmosferze (no i za darmochę :P). Często kierują też nimi nie tyle względy naukowe czy finansowe co czysto towarzyskie ;) bo na te spotkania przychodzi często to samo grono osób, wymieniają się doświadczeniami, wspierają się wzajemnie, zbierają informacje o życiu w Norwegii czy pracy. Zawiązują się znajomości, a ponieważ będąc w obcym kraju brakuje nam rodziny i życzliwych osób wkoło, tymbardziej ciągniemy do miejsc gdzie możemy spotkać innych ludzi i z nimi porozmawiać. A na tych zajęciach ludzie są z reguły bardzo otwarci, jest to więc świetna okazja do nawiązania znajomości, i to międzynarodowych! :) Nigdy wcześniej nie siedziałam przy jednym stole z Chinką, gościem ze Sri Lanki, dziewczyną z Portugalii i emerytowaną Norweżką :D i na dodatek Brazylijczykiem!
Kogo jeszcze możemy spotkać na takich spotkaniach? Oczywiście naszych rodaków, i to w dużych ilościach! :) Nawet nie wiecie jak to cieszy, gdy usiądziesz przy stole, zaczynasz z kimś rozmawiać po norwesku a jego/jej akcent zapala lampkę w Twojej głowie i pytasz "Hvor kommer du fra?" (Skąd pochodzisz?) a gdy on/ona odpowiada "Jeg kommer fra Polen" uśmiechasz się i mówisz cześć :)
Fakt jest taki, że my, Polacy, oprócz tego wyczulenia na nasz słowiański akcent mamy chyba wbudowany też wewnętrzny radar, dzięki któremu rozpoznajemy swoich - nawet na obczyźnie. Nieraz idąc ulicą łapię się na tym, że o zbliżających się osobach myślę "To na pewno Polka/Polak!" a mijając je, faktycznie słyszę jak rozmawiają między sobą po polsku. Myślę wtedy: "Radar się znów spisał!" :)
Miałam właśnie taką zabawną sytuację, gdy pierwszy raz poszłam na spotkanie językowe do biblioteki. Chciałam dosiąść się do jakiegoś stolika, wypatrzyłam sympatycznie wyglądającą dziewczynę siedzącą samotnie przy stoliku w kącie. Podeszłam i zapytałam "Hei, er det ledig her?" (Cześć, czy tu jest wolne miejsce?) a ona po polsku "No cześć, z Polski jesteś też, co?" Tak poznałam pierwszą polską koleżankę :) Najśmieszniejsze jest to, że po chwili dosiadło się do nas dwóch chłopaków (oczywiście też najpierw zapytali po norwesku, czy mogą usiąść) po czym... zaczęli ze sobą gadać po polsku! Mieliśmy więc polski stolik, potem dosiadła się do nas Norweżka, pracująca w bibliotece, i moderowała naszą rozmowę (już po norwesku oczywiście). Dla mnie, pierwszy raz uczestniczącej w takich zajęciach, to była duża pomoc, że w razie co mogłam szepnąć do nowych znajomych "ej, ale o co chodzi, co to znaczy?". Z czasem jednak lepiej być w grupie z samymi obcokrajowcami, nie mając polskiego suflera musisz kombinować sam, a tym samym szybciej się uczysz ;)
Dosyć wstępu (który się trochę rozrósł) ;) Zamieszczam listę miejsc oferujących darmowe treningi norweskiego w Bergen:
- BERGEN OFFENTLIGE BIBLIOTEK - miejska biblioteka publiczna, organizująca spotkania przy kawie (språkkaffe). Uczestnicy skupiają się w grupy przy 6-7 osobowych stolikach, w każdej grupie znajduje się jedna osoba, dla której język norweski jest pierwszym językiem. Danego dnia obowiązuje jeden temat, np. zdrowie, pogoda, zawody, sporty, itp. W pierwszej części każdy losuje pytanie, czyta je na głos, w razie konieczności pytanie/zawarte w nim słówka są tłumaczone (albo opisowo po norwesku albo na angielski), następnie na to pytanie stara się odpowiedzieć. Potem reszta dorzuca swoje trzy grosze :) gdy karteczki z pytaniami się skończą, następuje przerwa na kawę i ciastko. (Niektórzy chyba tylko po to tam przychodzą, haha ;D). Potem każdy z grupy losuje obrazek związany z tematem, i, nie pokazując go pozostałym, stara się go opisać po norwesku tak, by reszta zgadła co przedstawia. Minusem jest to, że przychodzą tam ludzie o każdym poziomie zaawansowania języka i nie ma podziału na grup, więc czasem możesz wylądować przy stoliku z osobą która potrafi się tylko przedstawić, więc ciężko wtedy powiedzieć, że w takiej grupie się rozwijasz i czegokolwiek uczysz.... Ale i tak uważam że warto tam przychodzić ! :) Spotkania odbywają się co środę.
http://bergenbibliotek.no/kalender/copy6_of_spraakkafe
- RØDE KORS BERGEN - organizacja Czerwony Krzyż. Zajęcia nazywają się norsktrening (trening norweskiego) i mają przeróżną formę. Zazwyczaj uczestnicy dzieleni są na grupy w zależności od poziomu zaawansowania. Zajęcia opierają się na grach, w których opisujesz obrazek po norwesku a reszta ma zgadnąć o jakie słówko ci chodzi, są też ćwiczenia gramatyczne, czytanie artykułów i dyskusje, a także nauka alfabetu i pisania prostych słów i zdań dla początkujących. Spotkania odbywają się trzy razy w tygodniu, we wtorki, czwartki i piątki. Po szczegóły zapraszam do linku:
http://www.bergenrodekors.no/index.php/vis-alle-artikler/2-ukategorisert/62-norsktrening
- ROBIN HOOD HUSET - siedziba Caritasu. Oprócz tego, że organizują darmowy norskkurs, na który uprzednio trzeba się zapisać, oferują też språktrening we wtorki i piątki. Zajęcia odbywają się na zasadzie luźnej rozmowy, każdy może opowiedzieć coś o sobie i posłuchać o innych, są również dyskusje na temat artykułów w gazetach i rozmowy na bieżące tematy.
http://www.robinhoodhuset.no/aktiviteter-2 - VITALITETSENTERET FRIVILIGSENTRAL - prywatna organizacja, oferująca przeróżne aktywności dla dzieci i dorosłych. Oprócz zajęć sportowych dla dzieci, warsztatów plastycznych czy kulinarnych, kursu komputerowego dla starszych czy zumby, oferują też zajęcia språkchat, czyli pogawędki po norwesku. Forma prowadzenia zależy od tego, do jakiej grupy trafisz i jaki Norweg akurat przyszedł zajęcia poprowadzić :) Czasem jest to zwykła lekcja przed tablicą, czasem luźna pogawędka, ale zazwyczaj organizatorzy mają przygotowany temat i kserówki ze słownictwem i ćwiczeniami na każde zajęcia, zazwyczaj na tych zajęciach jest jakiś konkret i to w nich lubię :) Språkchat organizowany jest dwa razy w tygodniu, w tym w niedzielę, dlatego osoby pracujące, które nie mają czasu w tygodniu, mogą sobie pozwolić na uczestnictwo.
http://vitalitetsenteret.frivilligsentral.no/aktiviteter/
- BYMISJON - KAFFE MAGDALENA - organizacja działająca na różnych polach, udzielająca między innymi wsparcia w zakresie pracy, pomocy rodzicom, kobietom szukającym miejsca na rynku pracy itp. W zakresie spotkań dla kobiet, oprócz porad związanych z pisaniem CV i kursem komputera znajduje się też samtalegrupper. Zajęcia prowadzone są w formie dialogu, a Norwegowie je prowadzący cierpliwie poprawiają wymowę tych najbardziej opornych uczniów:http://www.bymisjon.no/PageFiles/8787/EMPO%20aktivitetsprogram%20v%C3%A5ren%202015%20ENDELIG%20VERSJON.pdf
Oczywiście nie każdemu taka forma zajęć będzie odpowiadać. To, że często trafia się do grupy z osobami znającymi język słabiej, hamuje nasz rozwój i motywację do nauki, często jest to tylko stracony czas poświęcony wałkowaniu znanych już słów i tematów. Z kolei gdy trafiasz na osoby na dużo lepszym poziomie, może to prowadzić do przesiedzenia całych zajęć jak na tureckim kazaniu ;) albo może zmotywować do jeszcze cięższej pracy nad nauką języka. Zależy to w dużej mierze od osoby :) Ale uważam, że jeśli akurat jesteście w Bergen, uczycie się lub chcecie nauczyć się norweskiego, macie trochę czasu i chęci, to możecie wpaść do opisanych wyżej miejsc i sprawdzić, czy taka forma nauki Wam odpowiada. Po przeprowadzce do Bergen uczestnictwo w takich zajęciach bardzo mi się przydało, dlatego polecam szczególnie nowicjuszom! :)
Podejrzewam, że w innych dużych miastach w Norwegii organizowane są podobne inicjatywy, sprawdźcie w bibliotekach, Czerwonym Krzyżu, Caritasie, poszukajcie plakatów na mieście, zapytajcie na forach internetowych, na facebook'u. Może nawet w Polsce są osoby które spotykają się i rozmawiają razem po norwesku? :) Pamiętam, że kiedyś obiło mi się o uszy, że w Krakowie przez pewien czas mieszkała Norweżka, która takie spotkania organizowała. Jeśli chcecie się uczyć języka norweskiego, poprawiać swoją wymowę i zacząć się w tym języku "dogadywać" a także poznać nowe osoby, poszukajcie - może Wam też uda się podszkolić norweski za darmo! :)
Witaj,
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem, ale już wiem, że zostanę tu na dłużej. Pisz, pisz, pisz :) Tylko mała sugestia, prośba - czy jest możliwość zmiany tła postów? Lub koloru czcionki? Bo białe litery na czarnym tle to zło, przynajmniej dla moich oczu ;) no chyba, że tylko dla moich... :)
Cześć :) cieszę się że zyskałam nową czytelniczkę w takim razie :) co do kolorów - uważam, że tak jest czytelnie i tak pasowało mi do konwencji kolorystycznej szablonu, motywu deszczu itp. ale jeśli pojawi się więcej głosów i próśb o zmianę kolorystyki to to rozważę :) Pozdrawiam!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog :) sama planuje przeprowadzkę do Norwegii za pół roku i chętnie dowiaduje się jak u Ciebie przebiega asymilacja w nowym miejscu. Czuje lekkie obawy ale patrząc na Ciebie widzę ze nie będzie to chyba tak straszne. Powiedz mi korzystałaś z nauki języka norweskiego dostępna w empiku? Zastawiałam sie nad kupnem tej książki ale nie da się jej poogladac i waham się.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieję w takim razie, że moje wpisy choć trochę Cię na zderzenie z Norwegią i tę asymilację przygotują :) wiesz już do jakiego miasta się przeprowadzasz? Nie korzystałam z kursu z Empiku, dlatego nic nie mogę w tej kwestii poradzić, ale serdecznie polecam kurs ESKK (super wytłumaczona gramatyka po polsku) a także podręcznik "På vei" (w całości po norwesku ale myślę że to najlepszy sposób nauki). Powodzenia i pozdrawiam! :)
UsuńJa niestety wyprowadzam sie na wioche niedaleko Oppedal, w Bergen jestem tylko przejazdem jak wysiadam z samolotu i potem muszę dotrzeć na dworzec autobusowy to trochę podziwiam to miasto. Dzięki za wskazówki odnośnie książek, narazie uczę się z norskidag i od marca zapisałam się na kurs aby trochę się osłuchać z tym językiem. Kiedy zamierzasz rozglądać się za praca?
OdpowiedzUsuńoj, a jest co podziwiać w Bergen :) Z książek mogę polecić jeszcze "Ny i Norge". Ja już tu jestem ponad rok, już jakiś czas pracuję :)
UsuńWitam ,ale Wam zazdroszczę tej Norwegii , ja jeszcze w Polsce , ale planuję jechać w 2017, na bloga trafiłem ze swojego bloga ;-) . elNorway pozdrawia i będę częściej tutaj gościł :-) . Też jestem z Krakowa ;-)
OdpowiedzUsuńCześć :) dla Ciebie Norwegia to tylko kwestia czasu, z tego co wiem z Twoich wpisów to przygotowujesz się do wyjazdu bardzo poważnie, i pod kątem językowym i zawodowym, więc na pewno Ci się uda :) pozdrawiam ;)
UsuńHej:) Blog bardzo fajnie prowadzony. Fajnie doczytać o czymś o czym się jeszcze nie wie, a wybiera się niedługo do tego malowniczego kraju. Co do nauki języka super opcje, póki co pozostaje mi Beata Pawlikowska i materiały znalezione w necie:D
UsuńPozdrawiam:)
ooo cześć ;) To jednak też wybierasz się do Norwegii? Wiesz już do jakiego miasta? :) Plus dla Ciebie że zacząłeś już uczyć się języka! To mam nadzieję że z bloga dowiesz się czegoś przydatnego ;)
UsuńMam zeskanowany tygodniowy "rozkład jazdy" tych wszystkich zajęć. Mogłabym podać ale nie umiem go tu wkleić.
OdpowiedzUsuńMożesz polubić mój fanpage na facebooku - https://www.facebook.com/annabloggerfranorge/, i wysłać mi go w wiadomości prywatnej - jesli udzielisz zgody wkleję go i zaaktualizuję nim wpis :)
UsuńWiem od uczestnika zajęć w Vitalitetsenteret (to od niego mam rozkładówkę zajęć) że oni mają czasami lekcje w plenerze - podobno w tamtym tyg. na Fløyen - albo w muzeach i z darmowym wejściem do muzeum. Mój kolega był już na kilku takich spotkaniach. Żeby tam chodzić trzeba się zapisać i zadeklarować, że się będzie uczestniczyć regularnie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJęzyk norweski niestety do najłatwiejszych języków nie należy. Ja chyba nie podjęłabym się jego nauki, chyba że zmuszona byłabym przez sytuację życiową. Mimo wszytko zawsze przed planowanym wyjazdem warto zapisać się na kurs językowe https://lincoln.edu.pl/warszawa aby mieć pewność, że po dotarciu na miejsce będziemy mogli się porozumieć w stopniu ułatwiającym nam pobyt.
OdpowiedzUsuń37 year-old Systems Administrator II Danny Cater, hailing from Saint-Sauveur-des-Monts enjoys watching movies like The Golden Cage and Sculling. Took a trip to Kathmandu Valley and drives a G-Class. dowiedziec sie wiecej
OdpowiedzUsuń