21 marca to znany nam termin świętowania nadejścia wiosny. Dziś w polskich szkołach podstawowych zapewne są dni wolne od zwykłych zajęć, zamiast tego są akademie, apele, występy, pewnie dzieci topią Bogu ducha winną Marzannę. A w liceach czy technikach nauczyciele narzekają na niską frekwencję, bo dla starszych uczniów Dzień Wiosny to popularny Dzień Wagarowicza :) W Polsce koniec marca to czas kiedy pierwsze oznaki wiosny są już widoczne - mamy pierwsze przylaszczki, przebiśniegi, krokusy, bazie... W Norwegii nadejście wiosny świętuje się jednak nieco później. Kiedy?
Termin ten przypada na 17 maja, jest to jednocześnie Dzień Narodowy w Norwegii, kiedy świętują swą niepodległość. Zwiastunem nadchodzącej wiosny jest początek odmarzania jeziora FEMUND - trzeciego co do wielkości jeziora w Norwegii, o powierzchni 203,3 km2 i o głębokości 132 metrów.
Gdy lodowa kra pokrywająca jezioro zaczyna topnieć, to znak, że można zmienić odzież zimową na lżejszą. My mamy topienie Marzanny, a Norwedzy mają obyczaj pożegnania tzw. "ciepłych gaci" :) W tym dniu sąsiedzi zapraszają się wzajemnie na PANNEKAKER MED MULTER (naleśniki z dżemem z moroszki). A co to jest moroszka? To owoc przypominający naszą malinę, a występuje powszechnie między innymi w Skandynawii, dlatego też bywa nazywany "maliną nordycką". Owoce są słodkie i smaczne, dlatego zrobiony z nich dżemik świetnie do pannekaker pasuje :)
Norwedzy witają wiosnę co prawda późno, ale na słodko!
Pozdrawiam,
Ania
Ania
Trzeba wobec tego potrenować także psychikę, w oczekiwaniu aż do maja na wiosnę ;)
OdpowiedzUsuńŁ.
Ale przeciez ta data majowa to czas meteorologicznej wiosny miedzy innymi w Kautokeino czyli na polnocy Norwegii. Reszta kraju ma natomiast inne dni uznawane jako "pierwszy dzien wiosny". Norwegowie ucza sie w szkolach, ze pierwszy dzien wiosny przypada na 2 lutego (dzien przesilenia) lub 22 lutego (to ma zwiazek z obchodami dnia Swietego Piotra Apostola - odchodzi sie od tego ze wzgledu na katolickie znaczenie dnia). To jednak daty dosyc umowne bo prawda jest taka, ze nikt do tego nie przywiazuje wiekszej uwagi i nie swietuje sie tutaj por roku jak w Polsce. Ale, jesli wezmiemy pod uwage meteorologiczna wiosne, to Bergen i Oslo beda ja swietowac w marcu :) Same maliny moroszki nie sa tak popularne tutaj, jak w glebi czy na polnocy kraju - wiec nalesniki tez beda dotyczyly tylko tych regionow. To troche jak multekrem na Boze Narodzenie - to tradycyjny deser ale tylko jesli mowimy o polnocnych stronach Norwegii. Samo jezioro lezy w dosyc zimnej czesci kraju wiec jest tam zimniej niz w innych miejscach :) A meteorolodzy w Bergen uwazaja marzec za miesiac wiosny :) Wiec nie ma sie co martwic, wiosna juz tu jest i nikt o nas nie zapomnial! ;)
OdpowiedzUsuńDziekuje za merytoryczny komentarz, znacznie wzbogacil post ! ;) co prawda nie pisalam ze oznak wiosny calkiem nie ma, w Bergen zaprzeczaja chocby temu nasadzone juz zonkile i inne na Festplassen (w koncu jakies kwiatki! :) ) ale biorac pod uwage Norwegie jako calosc to wiosna rzeczywiscie przychodzi tu pozniej, szczegolnie na polnocy wlasnie, a fakt swietowania tego 17 maja, niemal 2 miesiace pozniej niz w Polsce, stanowi pewien kontrast i ciekawostke ;)
Usuńja w Oslo też już mam delikatną wiosnę- czuję ją w powietrzu a dziś zobaczyłam pierwsze kwiatki przed domem! juupi! choć zdecydowanie wolę polską wiosne tylko już dosyć długo jej nie widziałam:(
OdpowiedzUsuńPowoli doczekamy się wiosny w kazdym rejonie Norwegii ;) choc tez wole nasza piekna, polska wiosne, jestem w kraju od dzisiaj w nocy i musze wyruszyc na jej poszukiwania ;)
UsuńTak naprawdę uważam, że polski pierwszy dzień wiosny powinien być przesunięty! Jestem bardzo zawiedziona tegorocznym Dniem Wagarowicza. Majowy pierwszy dzień wiosny? Bardzo chętnie:D.
OdpowiedzUsuńhttp://would-be-vikings.blogspot.com
W takim układzie mogłabyś świętować pierwszy dzień wiosny już po maturze - tylko jaki wtedy sens dnia wagarowicza? :-P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń