Już jakiś czas nie było porcji nowych ciekawostek, a widzę, że to jedne z Waszych ulubionych wpisów na blogu, prawda? :) Dlatego dzisiaj nowe informacje z kraju fiordów. Zapraszam!
# EGENMELDING
To tajemnicze słowo oznacza przywilej samodzielnego zgłoszenia nieobecności w pracy z powodu choroby, bez poświadczenia zwolnieniem lekarskim. Innymi słowy, możemy nie przyjść do pracy bez podania powodu. Okres egenmelding trwa 3 dni, a jeśli po tym czasie pracownik nadal jest chory, na dalsze dni zwolnienia musi uzyskać już zwolnienie lekarskie (sykemelding). Ważna sprawa - dotyczy to 3 dni w ogóle (nie tylko roboczych) - więc egenmelding zgłoszone w piątek trwa do niedzieli, a nie przedłuża się na poniedziałek i wtorek. Takie egenmelding, bez uzasadnienia nieobecności, można zgłosić 4 razy w roku. Przyjmuje się, że egenmelding oznacza, że ktoś jest chory, ale nie na tyle by iść do lekarza, że liczy że samo mu przejdzie po odpoczynku lub lekarz nie mógł go przyjąć w dany dzień na wizytę, więc pracownik nie miał jak uzyskać stosownego zaświadczenia. W praktyce wygląda to jednak tak, że pracownicy często tego prawa nadużywają, i nie przychodzą do pracy z rozmaitych powodów - brzydkiej pogody, kiepskiego nastroju, bezbrzeżnego lenistwa albo najzwyczajniejszego w świecie kaca :-P oczywiście zdarzają się też nagłe przypadki życiowe, w których egenmelding ratuje skórę, gdy naprawdę nie możemy iść do pracy, ale (jak do tej pory) z moich obserwacji wynika, że pracownicy w Norwegii często egenmelding zgłaszają i nie ma to nic wspólnego z chorobą ;-) ale właśnie z lenistwem lub wiedzą, że danego dnia w pracy czekałoby na nich więcej obowiązków niż zazwyczaj, więc ten dzień sobie po prostu odpuszczają (a przy okazji 2 następne:-P). A jeszcze inni w ten sposób robią sobie długi weekend :-D ( no pomyślcie, od środy do niedzieli włącznie to już można wybrać się na jakąś fajną wycieczkę ;-) ) Ale to jest niedozwolone więc o tym ciiiiiiiicho!
Trafnie do sprawy egenmelding odniósł się Jo Nesbø, norweski autor powieści kryminalnych, w jednej ze swoich książek. Przeczytajcie :)
# FERIEPENGER
To moje ulubione słowo na czerwiec :) Penger to pieniądze, a ferie to... ferie, wakacje. Są to więc pieniądze wypłacane przez pracodawcę pracownikowi jako "dodatek wakacyjny", które mają pomóc w sfinansowaniu letnich wakacyjnych wyjazdów. Nie jest to jednak tak, że szefowie aż tak dbają o swoich pracowników, że dają im ekstra hajs na urlop, co to, to nie ;) Feriepenger, choć wypłacane przez pracodawcę, to w rzeczywistości nasze własne pieniądze, na które pracowaliśmy w poprzednim roku. Po prostu co miesiąc pracodawca odprowadzał nam zaliczki na ten cel, by w czerwcu wypłacić nam je hurtowo :) Tak więc feriepenger otrzymają w czerwcu tylko te osoby, które pracowały w zeszłym roku. Feriepenger obliczane są na podstawie rocznego dochodu pracownika, i wynosi w zależności od wieku pracownika i rodzaju umowy 10,2% - 14,3%.
Można powiedzieć, że system myśli i oszczędza tu za obywatela, po co biedny sam się ma kłopotać i kontrolować wydatki by oszczędzać na wakacje, jak może to za niego robić szef :P
W każdym razie czerwcowy dodatek do pensji to rzecz baaardzo pozytywna i każdy się na nią cieszy - conajmniej tak, jakby to był prezent, a nie nasza zarobiona kasa, na którą ktoś nam na rok zablokował dostęp :P
# ZIELONE TABLICE REJESTRACYJNE
Oprócz standardowych, białych, na ulicach spotkamy sie też z takimi w kolorze zielonym. Pamietam, że początkowo dowiedziałam się że są to auta zarejestrowane na firmy, potem jednak zauważyłam, że zielone tablice mają te samochody, które mają tylko dwa miejsca siedzące z przodu a resztę stanowi paka do transportu - no i rzeczywiście, zielone tablice obowiązują dla tzw. varebil, czyli aut transportowych. Z tego co znalazłam w Internecie, prywatny varebil (nie firmowy), też może jeździć na zielonych tablicach, ale że nie jestem jakąś specjalistką w tej dziedzinie to nie mówię na 100 % :P
A co jeszcze jest ciekawego co do numerów tablic, to te, które używają auta elektryczne (elbile) zaczynają się na EL, także łatwo można poznać "elektryka" :)
# PROWADZENIE CIĄŻY
Pewnie niezłym zaskoczeniem będzie dla Was fakt, iż kobiety w ciąży w Norwegii prowadzone są przez lekarza rodzinnego (fastlege) i położną, a nie ginekologa! Dodatkowo, opieka nad kobietą cieżarną rozpoczyna się około 10 tygodnia ciąży, a pierwsze USG ma miejsce w 12-13 tygodniu (dosyć późno w porównaniu do polskich realiów - w 7 tygodniu). Mimo to, z tego co rozmawiałam z Polkami, były raczej zadowolone z opieki medycznej i przebiegu ciąży i porodu w Norwegii.
# KARA ZA JAZDĘ NA "PODWÓJNYM GAZIE"
Generalnie jest bardzo wysoka, nie ma litości czy ulgowego traktowania. Za prowadzenie pojazdu pod wpływem, gdy zawartość alkoholu we krwi u kierowcy przekroczy 0,2 promila, kierowca otrzymuje karę grzywny 5000-10 000 NOK, karę pozbawienia wolności ustaloną przez sąd (w zawieszeniu lub nie), prawo jazdy zostaje mu zatrzymane na rok, a dodatkowo policja ma prawo zarekwirować pojazd. Norwegia nie ma tolerancji dla pijanych kierowców.
Pozdrawiam,
Ania
Zielone tablice obowiązuja wszystkie auta, które mają 2-3 siedzenia. Są o wiele tańsze w utrzymaniu i wielu ludzi woli kupić sobie auto dwuosobowe żeby zaoszczędzić na ubezpieczeniu i opłatach :) więc nie ważne czy firmowe czy prywatne, jak mają 3 siedzenia lub mniej to muszą mieć zielone tablice :)
OdpowiedzUsuńZielone tablice obowiązuja wszystkie auta, które mają 2-3 siedzenia. Są o wiele tańsze w utrzymaniu i wielu ludzi woli kupić sobie auto dwuosobowe żeby zaoszczędzić na ubezpieczeniu i opłatach :) więc nie ważne czy firmowe czy prywatne, jak mają 3 siedzenia lub mniej to muszą mieć zielone tablice :)
OdpowiedzUsuńnie muszą, mój chłopak kupował Transportera 3-osobowego więc ewidentnie nie osobowe auto i miał wybór- albo białe albo zielone. zielone tablice są dla firm i nie można się nimi poruszać np jadąc po dziecko do przedszkola lub po zakupy spożywcze do domu więc to też nie jest takie hop siup i przyjemność z tymi zielonymi tablicami mimo że faktycznie koszta mniejsze
UsuńWiele ciekawych rzeczy się dowiedziałam z tego posta. Piękne podsumowanie Jø Nesbo, ostatnio też zastanawiałam się nad tymi zielonymi tablicami, z kolei rejestracja EL powoduje szybsze bicie mego serca bo w Polsce rejestracje zaczynające się od tych dwóch liter zarezerwowane są dla Łodzi :)
OdpowiedzUsuńHej Ania, dowiedziałam się od Norwegów o pewnym moście. Będzie to ciekawostka o moście łączącym Bergen z wyspą Askøy. Ten most jest monitorowany całodobowo. Roztaczają się z niego piękne widoki, ale nie wolno na niego wejść bez kamizelki/kurtki odblaskowej, bo od razu przyjedzie policja. Dlaczego? Bo to jest most wybierany przez samobójców. Osoba, która skoczy z niego, nie ma żadnych szans na przeżycie (skok z innych mostów w okolicy daje szanse na przeżycie). Podobno jest plaga skaczących tam, dlatego policja reaguje na każdego pieszego bez odblaskowego stroju. Znajomy znajomego tak mandat dostał. Zdjęcia chciał porobić.
OdpowiedzUsuńO kurczę, to Ci dopiero ciekawostka! Ja słyszałam, że samobójcy często wybierają też most w centrum, łączący Møhlenpris i Gyldenpris, ale tam nakaz odblaskowych kamizelek by nie przeszedł:-P
UsuńDołączam do grona fanek tego kraju , pozdrawiam , Krystyna
OdpowiedzUsuń54 year-old Human Resources Assistant IV Emma Hassall, hailing from Maple Ridge enjoys watching movies like "Swarm, The" and Water sports. Took a trip to Historic City of Meknes and drives a LeMans. znajdz to
OdpowiedzUsuń